środa, Czerwiec 27, 2018, 23:29

W rozmowie z klientką, dziennikarką: Co sądzisz o medycynie estetycznej? Z tego co wiem masz doświadczenia w tym temacie. Napisałeś także sporo artykułów o roli masażu w tym zakresie usług. Popatrz, co sądzisz o tych zdjęciach?

- Ale to nie jest medycyna estetyczna. Poza tym nie mnie osądzać dlaczego ktoś tak chciał. To jest bardziej „wszczykiwactwo”. Tego terminu użył kiedyś na konferencji lekarz i chyba oddaje rzeczywiste znaczenie.

- Nie rozumiem. To czym jest medycyna estetyczna twoim zdaniem? Jaki jest jej sens?

- Praca na rzecz drobnych korekcji, poprawy wyglądu, zmniejszenia blizn, zmarszczek, ujędrniania tkanek, liftingu, na tyle na ile się da, ale przede wszystkim, aby osiągnąć efekt np. naturalnej, wypoczętej, harmonijnej twarzy. Można też podkreślić pewne rysy, a czasem wydobyć to co piękne. Modelowanie miejsc problemowych, czy rewitalizacja po porodzie, po cesarskim cieciu, ujędrnianie także po nieoczekiwanym spadku wagi, przykładowo po długiej hospitalizacji, po urazach.

To także działania profilaktyczne, badania i dobry wywiad zdrowotny (lekarski jeśli to praktyka lekarska), ale także pytania wchodzące do kanonu praktyki masażysty, kosmetyczki, kosmetologa, fizjoterapeuty: czy w ostatnim czasie były wykonywane jakieś zabiegi w danym obrębie ciała? Po to, aby poprawić, dopracować finalny efekt, ale aby nie zmniejszyć skutków wcześniej wykonywanych zabiegów. Myślenie o medycynie estetycznej tylko przez pryzmat szybkich, inwazyjnych zabiegów, to trochę droga na skróty. Efekty długofalowe wymagają: cierpliwości, regularnych zabiegów, precyzji i często współpracy różnych specjalistów.

- Ale są chyba także pewne trendy prawda? Jakaś forma „presji” ludzie temu wszak ulegają?

- Pewnie tak, dlatego jeśli ktoś chce tak czy inaczej wyglądać i szybko powtarza utarte schematy, to jest to jego rzeczywistość, jego oczekiwania i idzie tam gdzie je spełnią. Ale zaznaczam ponownie, nie nam oceniać takie zachowania z medycznego punktu widzenia.

- Kiedy zacząłeś pracować z ludźmi w tym temacie, prowadziłeś chyba także wykłady na konferencjach zarówno medycznych, lekarskich jak i kosmetologicznych, masażu czy Spa?

Podchodzę do tego inaczej. W pierwszej pracy w klinice rehabilitacji, ortopedii, od 1989 roku było sporo pacjentów po urazach, oparzeniach, bliznach pooperacyjnych, korekcyjnych. Czasem przygotowanie do oprotezowania, hartowanie kikutów, operacje, rozszczep wargi, podniebienia, urazy w obrębie twarzy, długo by wymieniać. Teraz trudno to sobie wyobrazić, ale wtedy w klinice pracowaliśmy za pomocą manualnych masaży do oczekiwanego skutku. Lekarze wypisywali kolejne zlecenia, przede wszystkim na masaż, lasery były w powijakach, ale i tak podstawą była bardzo precyzyjna praca z tkankami miękkimi za pomocą masażu.

Nigdy nie zapomnę jednej z moich pierwszych pacjentek, kilkuletniej dziewczynki po urazie i bliznach po oparzeniach. Dobieranie maści w szpitalnej aptece i żmudna, precyzyjna praca z tkanką łączną, dzień po dniu, o ile pamiętam kilka miesięcy, ale efekty były znakomite.

Teraz niestety nikt by chyba w ramach obecnego systemu ochrony zdrowia tego nie zrefundował, ludzie także po prostu nie wiedzą, że tak w ogóle można.

- Czyli to były raczej pragmatyczne potrzeby, wynikające z danej sytuacji, a nie trendy. A praca po rekonstrukcjach, współpraca z lekarzami?

- Tak, to nie były trendy, one pojawiły się w sumie gdzieś dopiero na początku XXI w. Wcześniej sporadyczna współpraca z lekarzami chirurgami z zakresu chirurgii rekonstrukcyjnej i dopiero później kosmetycznej. Zabiegi po modelowaniu, liposukcjach, ginekomastii (u mężczyzn), plastyce powłok brzusznych, rekonstrukcji piersi, itd. ale także czasem w ramach przygotowania do operacji.

Wiele lat temu przyszedłem do lekarza zajmującego się już zabiegami z zakresu medycyny estetycznej, ale mniej inwazyjnymi. To nie było tylko spotkanie przy kawie, przedstawiłem w jakim zakresie można współpracować na rzecz lepszych, finalnych efektów, jakiś 2002- 2003 rok. On był bardzo otwarty na współpracę, przeczytał także pierwsze artykuły i poszło jak fala. Później zaproszono mnie na konferencje i starałem się przekazać doświadczenia z innej grupy zawodowej. Były dyskusję i dygresje, ale bardzo konstruktywna współpraca. Był także program szkoleniowy i książka. Przełomem była także Konferencja Medycyny Estetycznej w Rzymie. Tam zobaczyłem czym jest w istocie medycyna estetyczna w pełnym zakresie i usłyszałem jeden z przełomowych wykładów zaczynających się od słów: We as a team (…) to dało do myślenia wielu specjalistom także z Polski.

- Jak to oceniasz dzisiaj? Udało się coś uzyskać w sferze poprawy świadomości?

-Trudno ocenić, nie dysponujemy wszak dokładnymi badaniami statystycznymi. Np. w mojej praktyce mam sporo stałych klientów, którzy korzystają regularnie z zabiegów (nie każdy może być określony jako pacjent). Pojawiają się z rekomendacji, inni dlatego że przeczytali jakiś artykuł i dał im do myślenia. Ale rzadko są to oczekiwania tylko stricte estetyczne. Dzisiaj ludzie w zabieganiu jeśli już znajdują czas, to chcą raczej łączyć kilka celów, oczekiwań. Najczęściej masaż, zabieg ogólny, ale z dodatkowym opracowaniem, uwzględnieniem twarzy. Masaż ogólny ale np. z modelowaniem miejsc problemowych.

Wiele osób czuje instynktownie, iż silny stres, chroniczne napięcie, wysiadywanie non stop przed ekranami, negatywnie wpływa na mimikę twarzy, napięcia w obrębie szyi, ramion destrukcyjnie wpływa na elastyczność skóry szyi i dolnych partii policzków.

Drugim filarem mojej pracy z ludźmi są zagadnienia psychosomatyczne. Tu często także pracuję z twarzą, ale potem proszą o więcej, stopy, łydki, ramiona, grzbiet. W  rezultacie przekonują się do masaży ogólnych (nie lubię pojęcia masaż całościowy, czasem powoduje pewne nieporozumienia) Recz jasna to są czasochłonne zabiegi i można wykonać w pełni koncentracji jakieś 4 – 5 zabiegów, sesji w ciągu dnia, tym bardziej, iż w naturalny sposób, sporo z podopiecznych chce przy okazji porozmawiać, lub po prostu być wysłuchanym.

Artykuł poglądowy, w wyniku rozmowy podczas kilku spotkań © www.piotrszczotka.pl

Dla zainteresowanych dostępne artykuły i książka: Masaż twarzy w medycynie estetycznej, chirurgii plastycznej i kosmetyce na stronie:

http://bodyworker.pl/1_14_ksiazki-artykuly-audycje.html

 

 


środa, Czerwiec 27, 2018, 23:29

W rozmowie z klientką, dziennikarką: Co sądzisz o medycynie estetycznej? Z tego co wiem masz doświadczenia w tym temacie. Napisałeś także sporo artykułów o roli masażu w tym zakresie usług. Popatrz, co sądzisz o tych zdjęciach?

- Ale to nie jest medycyna estetyczna. Poza tym nie mnie osądzać dlaczego ktoś tak chciał. To jest bardziej „wszczykiwactwo”. Tego terminu użył kiedyś na konferencji lekarz i chyba oddaje rzeczywiste znaczenie.

- Nie rozumiem. To czym jest medycyna estetyczna twoim zdaniem? Jaki jest jej sens?

- Praca na rzecz drobnych korekcji, poprawy wyglądu, zmniejszenia blizn, zmarszczek, ujędrniania tkanek, liftingu, na tyle na ile się da, ale przede wszystkim, aby osiągnąć efekt np. naturalnej, wypoczętej, harmonijnej twarzy. Można też podkreślić pewne rysy, a czasem wydobyć to co piękne. Modelowanie miejsc problemowych, czy rewitalizacja po porodzie, po cesarskim cieciu, ujędrnianie także po nieoczekiwanym spadku wagi, przykładowo po długiej hospitalizacji, po urazach.

To także działania profilaktyczne, badania i dobry wywiad zdrowotny (lekarski jeśli to praktyka lekarska), ale także pytania wchodzące do kanonu praktyki masażysty, kosmetyczki, kosmetologa, fizjoterapeuty: czy w ostatnim czasie były wykonywane jakieś zabiegi w danym obrębie ciała? Po to, aby poprawić, dopracować finalny efekt, ale aby nie zmniejszyć skutków wcześniej wykonywanych zabiegów. Myślenie o medycynie estetycznej tylko przez pryzmat szybkich, inwazyjnych zabiegów, to trochę droga na skróty. Efekty długofalowe wymagają: cierpliwości, regularnych zabiegów, precyzji i często współpracy różnych specjalistów.

- Ale są chyba także pewne trendy prawda? Jakaś forma „presji” ludzie temu wszak ulegają?

- Pewnie tak, dlatego jeśli ktoś chce tak czy inaczej wyglądać i szybko powtarza utarte schematy, to jest to jego rzeczywistość, jego oczekiwania i idzie tam gdzie je spełnią. Ale zaznaczam ponownie, nie nam oceniać takie zachowania z medycznego punktu widzenia.

- Kiedy zacząłeś pracować z ludźmi w tym temacie, prowadziłeś chyba także wykłady na konferencjach zarówno medycznych, lekarskich jak i kosmetologicznych, masażu czy Spa?

Podchodzę do tego inaczej. W pierwszej pracy w klinice rehabilitacji, ortopedii, od 1989 roku było sporo pacjentów po urazach, oparzeniach, bliznach pooperacyjnych, korekcyjnych. Czasem przygotowanie do oprotezowania, hartowanie kikutów, operacje, rozszczep wargi, podniebienia, urazy w obrębie twarzy, długo by wymieniać. Teraz trudno to sobie wyobrazić, ale wtedy w klinice pracowaliśmy za pomocą manualnych masaży do oczekiwanego skutku. Lekarze wypisywali kolejne zlecenia, przede wszystkim na masaż, lasery były w powijakach, ale i tak podstawą była bardzo precyzyjna praca z tkankami miękkimi za pomocą masażu.

Nigdy nie zapomnę jednej z moich pierwszych pacjentek, kilkuletniej dziewczynki po urazie i bliznach po oparzeniach. Dobieranie maści w szpitalnej aptece i żmudna, precyzyjna praca z tkanką łączną, dzień po dniu, o ile pamiętam kilka miesięcy, ale efekty były znakomite.

Teraz niestety nikt by chyba w ramach obecnego systemu ochrony zdrowia tego nie zrefundował, ludzie także po prostu nie wiedzą, że tak w ogóle można.

- Czyli to były raczej pragmatyczne potrzeby, wynikające z danej sytuacji, a nie trendy. A praca po rekonstrukcjach, współpraca z lekarzami?

- Tak, to nie były trendy, one pojawiły się w sumie gdzieś dopiero na początku XXI w. Wcześniej sporadyczna współpraca z lekarzami chirurgami z zakresu chirurgii rekonstrukcyjnej i dopiero później kosmetycznej. Zabiegi po modelowaniu, liposukcjach, ginekomastii (u mężczyzn), plastyce powłok brzusznych, rekonstrukcji piersi, itd. ale także czasem w ramach przygotowania do operacji.

Wiele lat temu przyszedłem do lekarza zajmującego się już zabiegami z zakresu medycyny estetycznej, ale mniej inwazyjnymi. To nie było tylko spotkanie przy kawie, przedstawiłem w jakim zakresie można współpracować na rzecz lepszych, finalnych efektów, jakiś 2002- 2003 rok. On był bardzo otwarty na współpracę, przeczytał także pierwsze artykuły i poszło jak fala. Później zaproszono mnie na konferencje i starałem się przekazać doświadczenia z innej grupy zawodowej. Były dyskusję i dygresje, ale bardzo konstruktywna współpraca. Był także program szkoleniowy i książka. Przełomem była także Konferencja Medycyny Estetycznej w Rzymie. Tam zobaczyłem czym jest w istocie medycyna estetyczna w pełnym zakresie i usłyszałem jeden z przełomowych wykładów zaczynających się od słów: We as a team (…) to dało do myślenia wielu specjalistom także z Polski.

- Jak to oceniasz dzisiaj? Udało się coś uzyskać w sferze poprawy świadomości?

-Trudno ocenić, nie dysponujemy wszak dokładnymi badaniami statystycznymi. Np. w mojej praktyce mam sporo stałych klientów, którzy korzystają regularnie z zabiegów (nie każdy może być określony jako pacjent). Pojawiają się z rekomendacji, inni dlatego że przeczytali jakiś artykuł i dał im do myślenia. Ale rzadko są to oczekiwania tylko stricte estetyczne. Dzisiaj ludzie w zabieganiu jeśli już znajdują czas, to chcą raczej łączyć kilka celów, oczekiwań. Najczęściej masaż, zabieg ogólny, ale z dodatkowym opracowaniem, uwzględnieniem twarzy. Masaż ogólny ale np. z modelowaniem miejsc problemowych.

Wiele osób czuje instynktownie, iż silny stres, chroniczne napięcie, wysiadywanie non stop przed ekranami, negatywnie wpływa na mimikę twarzy, napięcia w obrębie szyi, ramion destrukcyjnie wpływa na elastyczność skóry szyi i dolnych partii policzków.

Drugim filarem mojej pracy z ludźmi są zagadnienia psychosomatyczne. Tu często także pracuję z twarzą, ale potem proszą o więcej, stopy, łydki, ramiona, grzbiet. W  rezultacie przekonują się do masaży ogólnych (nie lubię pojęcia masaż całościowy, czasem powoduje pewne nieporozumienia) Recz jasna to są czasochłonne zabiegi i można wykonać w pełni koncentracji jakieś 4 – 5 zabiegów, sesji w ciągu dnia, tym bardziej, iż w naturalny sposób, sporo z podopiecznych chce przy okazji porozmawiać, lub po prostu być wysłuchanym.

Artykuł poglądowy, w wyniku rozmowy podczas kilku spotkań © www.piotrszczotka.pl

Dla zainteresowanych dostępne artykuły i książka: Masaż twarzy w medycynie estetycznej, chirurgii plastycznej i kosmetyce na stronie:

http://bodyworker.pl/1_14_ksiazki-artykuly-audycje.html

 

 


Blog Bodyworker w drodze, czyli wolny zawód, to nie tylko blog, ale tożsamość zawodowa, praktyka i rozwój. Podpowiedzi jak można się rozwijać zawodowo, zwłaszcza jeśli ktoś dopiero startuje, lub nie wie co dalej i jak można ukierunkować praktykę w bezpośrednich kontaktach z człowiekiem. Co ciekawe, poprzednie blogi prowadzone przez kilka lat wykazały, iż nie wiadomo kogo rzeczywiście zainteresują i zainspirują. Pisane były zarówno dla korzystających z zabiegów, podopiecznych oraz praktyków, dyplomowanych masażystów, masażystek.


Z korespondencji wynika jednak, iż zainteresowały zarówno masażystów, fizjoterapeutów, ale także psychologów, kosmetyczki, kosmetologów, instruktorów, a także lekarzy.
Ponadto kilka projektów praktycznych oraz informacji kierowanych zarówno do praktyków jak i korzystających z zabiegów nurtu body work.

Nowy blog ma o wiele szerszy zakres tematyczny, zapraszam, powyżej:

 
 
 
 
 
 

Poniżej poprzednie blogi, prowadzone przez kilka lat:

 

https://masazystawdrodze.wordpress.com/

 

W drodze, czyli dla tych którzy cenią sobie bezpośrednie spotkania,

 

wymianę doświadczeń, kontynuację nauki, chcą uczestniczyć w wykładach,

 

warsztatach w celu poszerzenia horyzontów, rozwoju zawodowego i osobistego.

 
 
 
 
 
 

Słowem różne tematy nie tylko stricte zawodowe, a termin masaż jest tutaj filarem obok promocji zdrowia.

 

Blog Dotyk Masaż Bodywork przede wszystkim dla praktyków: https://dotykmasazbodywork.wordpress.com/

 

Blog Bodywork Piotr Szczotka in english: https://bodyworkpiotrszczotka.wordpress.com/

 

Z podziękowaniem za współpracę, gościnność i zaproszenie na wykłady, prezentacje, warsztaty w szkołach na uczelniach i w firmach.

W drodze, program dla firm w miastach lub podczas konferencji w terenie.

Sporo rozpoczynających praktykę osób pyta czy to ma sens, kupić sobie krzesło i masować podczas wydarzeń, w firmach, na spotkaniach. Czy ma sens to zależy co masz faktycznie do zaoferowania. Dla mnie masaż na krzesłach jako praktyka miał sens jak zaczynaliśmy takie projekty, czyli ponad 20 lat temu, ale dzisiaj potrzeby są zupełnie inne. Oczywiście podczas tzw. wydarzeń, spotkań krzesło króluje (tradycja work-site), także praktyczna mobilna mata (opcjonalnie), ale już w firmach, w bardziej kameralnych warunkach krzesło to archaizm.

Mowa tu o programach typu: health promotion program in workplace). Pracując z twarzą, stopami i łydkami, grzbietem, ramionami, czy podczas sesji profilaktyczno-relaksacyjnych, podstawą jest lekki, składak czasem mata do ćwiczeń.

Dla mnie jako praktyka, sukcesem jest także przeniesienie zachowań prozdrowotnych poza pracę, do życia prywatnego. Czyli słów kilka o masażu i ewolucji projektów dla firm:
 
SZKOLENIA  DLA  PRAKTYKÓW:  INDYWIDUALNYCH  OSÓB,

FIRM,  GABINETÓW,  SPA,  U  PAŃSTWA  NA  MIEJSCU

ZAPRASZAM  DO  WSPÓŁPRACY W POLSCE I ZAGRANICĄ

SKRYPT  I  LITERATURA  DOTYCZĄCA  TEMATU
(c)2020, All Rights Reserved
Liczba odwiedzin: 430568
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem