Psychosomatyczne aspekty masażu w pracy z ludźmi, w i dla firm

Psychosomatyczne aspekty masażu w pracy z ludźmi, w i dla firm

Czwartek, Maj 22, 2025

Można żyć w ciągłym napięciu, ale po co?

W rozmowie: Wiem iż kiedyś popularyzowałeś w Polsce, jako jeden z pierwszych tzw. work-site massage, masaż na siedząco, dla pracowników lub podczas różnych spotkań, szkoleń, konferencji, pewnie ciekawe doświadczenia. Ale zorientowałem się, że twoja praktyka, diametralnie się zmieniła, absolutnie nie pracujesz już na tych specjalnych krzesłach, dlaczego? Możesz podzielić się doświadczeniami? Ponieważ też chciałem w jednej z firm coś takiego wykonywać, ale mimo że refundowane, nie było chętnych!?

I to masaże na terenie firmy, do tego w godzinach pracy? Wygooglowałem sobie informacje na twój temat, oj sporo tego jest, szacun. Przyznam się podglądałem, artykuły, spotkania w TV, ale też sporo cytatów z twoich wypowiedzi, etc. 😊

  Masaż, nurt body work, rozmowa w TVP 3 Poznań

  Szczotka - Piotr - Poznań - body - work - masażysta – specjalista - twarz -emocjonalna

  Masaż work-site – skuteczna walka ze stresem - Artykuły : e-biurowce.pl

Możesz się podzielić się z tą przygodą z takiej perspektywy?

- Tak, mija jakieś 30 lat tego rodzaju mojej praktyki, pierwsze pojawienie się w firmach i masaże. Niesamowite doświadczenia, dla mnie, ale ufam że zwłaszcza dla tych osób. Z perspektywy, to był czasem prawdziwego poligonu wyzwań, możliwość obserwacji ludzi, czasem w skrajnych sytuacjach stresowych lub też odwrotnie, dzielenia się bardzo pozytywnymi sprawami. Pamiętam sytuację, kiedy ktoś miał mieć bardzo ważne spotkanie z firmą z zagranicy i przed spotkaniem totalnie napięty, zestresowany, nieobecny, ale potem na spotkaniu odniósł niesamowity sukces, podpisali kontrakt. Innym razem ktoś odebrał telefon i przerwaliśmy masaż, ponieważ dowiedział się że urodziła się córka! Trochę we wcześniejszym terminie. Z radości prawie eksplodował!

Rzecz w tym, iż wtedy jest kompletnie inna sytuacja, tu i teraz, niż umawianie się w gabinecie na masaże. Te osoby były w zupełnie innej przestrzeni psychofizycznej. (…)

- Jak to poligon, jaka jest różnica jeśli wykonujesz masaż uprośćmy termin, jako „relaksacyjny”, a kiedy ktoś umawia się np. podobne masaże w gabinecie lub w Spa?

- Najważniejsze z tych doświadczeń, to fakt, iż mogłem pracować z ludźmi w konkretnych sytuacjach, dostrzegać, doświadczać jak reagowali na zabiegi w konkretnych sytuacjach, a nie na masażu w gabinecie, w pierwszym wolnym terminie. Kiedy zorientowałem się jakie to ważne, od razu wykonywałem normalnie masaże na stole do zabiegów, choć znałem tradycję work-site popularną wtedy od lat w USA.

W mojej pracy w firmach, nie chodziło tylko o popularne 15-20 minutowe masaże na tzw. „klękosiadzie”. Kiedy byłem w pierwszej firmie i zaproponowałem pracownikom: albo masaże na siedząco, albo normalnie, od razu wybierali masaż na stole.

Później w mojej praktyce, było coraz mniejsze zainteresowanie masażem w tradycji work-site, chyba że na wspomnianych: spotkaniach, wydarzeniach. Ale w firmach normalne zabiegi, zwłaszcza kiedy ludzie zaczęli coraz częściej intensywnie pracować nie tylko przed ekranami, ale z laptopami, tabletami, dzisiaj na smartfonach, etc. (…)

- Czyli mimo że tak spopularyzowałeś tego rodzaju zabiegi, sporo o tobie w internecie, to pracujesz z ludźmi w inny sposób. A dlaczego tak i jakimi metodami?

- Pamiętam taką sytuację w pierwszej firmie, kobieta miała bardzo stresujący czas, do tego kilka dni wcześniej, utraciła kogoś bliskiego. Nie pamiętam dokładnie, ale miała ważne spotkanie. Tyle że w silnym stresie, podkrążone oczy, bardzo zmęczona. I zaproponowałem jej masaż twarzy, wtedy rodziła się koncepcja Twarz Emocjonalna.

I po spotkaniu przyszła szefowa, skomentowała jakoś tak: Coś ty jej zrobił!? W sensie pozytywny. To nie ta kobieta i podpisała dla nas ważny kontrakt. Potem sama prezes położyła się na masaż twarzy, mimo że wcześniej jakoś nie bardzo chciała. Następnie był kontakt z kimś z tzw. „loży patronackiej” w teatrze, ufam że dobrze kojarzę ten termin. Pracowałem wtedy z pracownikami teatru, ktoś się podzielił tą wiadomością i miałem niezłą kolejkę na masaże, zwłaszcza twarzy. I co najważniejsze jedynie z rekomendacji.

I to był pewien przełom. Ale widzisz, ja pracowałem zawsze na rzecz realnych potrzeb i oczekiwań, nie pracowałem z tym co modne, trendy, marketingowe. (…)   

- I co z tego wyniknęło? A jak to dzisiaj widzisz w praktyce?

- Tamte doświadczenia wpłynęły na ogarnianie tzw. procesów psychosomatycznych w mojej pracy. Tzn. w praktyce dypl. masażysty, bezpośrednio z osobami w silnym stresie, „tu i teraz” nie tylko w gabinecie. I nie chodzi jedynie o tzw. masaż relaksacyjny.

W rezultacie powstał pierwotnie „masaż w standardzie body work”, pierwsze warsztaty gdzieś w 1995-97 r., aspekty psychosomatyczne, a potem szkolenia w ramach IMBW Integracyjnego Masażu Body Work. Wyspecjalizowane techniki pracy z twarzą, czy modelowanie i współpraca z lekarzami zajmującymi się medycyną estetyczną oraz chirurgią plastyczną to kolejny rozdział. Po drodze sporo konferencji, szkoleń, kontaktów z firmami, pisanie artykułów i kolejnych książek.

Fakt, IMBW, KTE czy DMM, są dzisiaj znane, ale liczy się przede wszystkim praktyka. Najważniejsze jest odczytywanie, jakie są konkretne potrzeby i oczekiwania ludzi odnośnie masażu i pokrewnych zabiegów, a nie sztucznie tworzone trendy.

- Jak dzisiaj po tylu zmianach określasz swoją praktykę? A czy możesz zdradzić w jakim kierunku idziesz dalej w rozwoju masaży czy w pracy z ciałem?

- Jedna uwaga, nie lubię pierwotnego, powszechnego tłumaczenia body work, jako pracę z ciałem, nie oddaje sensu, dokładniejszym jest tłumaczenie praca poprzez ciało. 

Po tylu latach, w konsekwencji, pracuję obecnie w masażu i w dwóch nurtach body work: w aspektach psychosomatycznych i zdrowotno-estetycznych. Proszę nie mylić z szeroko pojętą relaksacją, pielęgnacją czy kosmetyką. Ale z zupełnie nowymi wyzwaniami. W jakim kierunku zmierza czy zmienia się moja praktyka? Zawsze w tym samym, czyli takim jakie są lub nadchodzą oczekiwania czy też faktyczne potrzeby klientów. W firmach z początkowo biernych dla klientów, krótkich masaży typu work-site, po obecnie, warsztaty rozwojowe, etc.

mam sporo nowych wyzwań, są realizowane i dotyczą przede wszystkim twarzy. (…) 

Omnia mea mecum porto.  

   

Szukaj