Temat w rozmowie: Jak teraz rozpoczniemy, uruchomimy praktykę? Jak to widzisz? Padają pytania w rozmowach.
Nie będzie to magiczna data po której uruchomi się wszystko. Cierpliwości, na pewno nie od razu, będzie to długi, powolny, indywidualny proces.
W sumie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Kilka refleksji, może się temat komuś przyda:
W sumie można odpowiedzieć krótko: Tak jak przedtem, zależy tylko jakie kto miał standardy w prowadzeniu praktyki wcześniej. Sporo z tego co się dzisiaj czyta było w niektórych gabinetach stosowane od wielu lat. Wydaje się że stosowanie jednorazówek: pościeli, podkładów, czy także czasem maseczek, dezynfekcje, itp. są standardem, a jednak chyba nie. Bez związku z obecną sytuacją, wynika to po prostu ze standardów jakie indywidualnie przyjęliśmy podczas wykonywania i organizowania zabiegów wcześniej. Natomiast jako że są pytania o własną praktykę, to proszę.
Jak to wyglądało wcześniej? Większość osób korzystała w ubiegłych latach u mnie raczej z dłuższych zabiegów, ogólnych, czy innych sesji które wymagają standardowo okrycia ciała, a odsłania się jedynie aktualnie masowane części. (Tak jak na zdjęciu z książki, a jak w praktyce to pacjenci, klienci wiedzą.)
Wcześniej jednak praca klinicysty, szpital, przychodnie, sanatorium, uświadamiają jakie są realne potrzeby.
To są min. warunki tworzenia zaufania, bezpieczeństwa i poczucia komfortu niezależnie od celu zabiegów i metod. (...)
Natomiast w domach lub w firmach miałem od dawna proste rozwiązania:
Na czas serii zabiegów, przywoziłem stół (mam ich kilka) który zostawały u klientów. Dostawali także ode mnie nowe, nieodpakowane prześcieradła tylko dla siebie. Więc prali je sobie przy okazji po lub przed zabiegami.
W gabinecie lub w firmach od wielu lat przerzuciłem się tylko na jednorazowe pościele i ręczniki z włókniny. Podczas dłuższych zabiegów przechodząc do twarzy kolejne mycie i dezynfekcja rąk. A nawet po przebytym katarze, czy innych problemach, podczas zabiegów w obrębie twarzy pracowałem w maseczce. Więc później będzie to po prostu standardem, nie mam z tym żadnych problemów. Po prostu do wypracowanych standardów dojdą kolejne.
W niektórych sytuacjach, zabiegi, sesje (nurt body work) aspekty psychosomatyczne, etc. opcjonalnie pracuje się także poprzez luźne ubranie, ale to już wiadomo. Dotyczy to wielu metod i celów.
Ciągłe mycie i dezynfekcja rąk, były czasem wręcz postrzegana jak fobia, ale lepsza taka fobia niż uczenie się nowych nawyków od zera. Pisałem już na ten temat w poprzednim artykule.
Prywatnie. Ludzie po kilku tygodniach intensywnego mycia dłoni i dezynfekcji mają problemy ze skórą, bo prawdopodobnie jej odpowiednio nie pielęgnują. Inni mają uczulenie na jednorazowe rękawiczki. Tak więc sporo wyzwań przed nami i nie ma chyba co czekać na nagłe uruchomienie, dotyczy to nie tylko praktyki. To będzie raczej powolny proces. To nie jest jakieś tam poradnictwo, zostałem zapytany więc odpowiadam, indywidualnie.
Jest także coraz więcej pytań o:
Zabiegi w domowych warunkach, amatorsko ale skutecznie.
W najbliższym czasie będzie artykuł na ten temat, c.d.n. www.bodyworker.pl